Viltrox 85 1.8 STM – recenzja

Recenzja powstała na prośbę czytelników xman.pl, którzy preferują formę pisaną. Jeżeli chcecie obejrzeć wersję video zapraszam Was na mój kanał.

Ekosystem peryferii dla Fujifilm to dość hermetyczne miejsce. O ile od kilku lat, za sprawą rosnącej popularności systemu, widać wzmożony ruch producentów w obszarze oświetlenia, adapterów i manualnych szkieł.  O tyle, jeśli chodzi obiektywy z autofocusem, sprawa wygląda trochę inaczej. Do dnia dzisiejszego producentów obiektywów z AF można było policzyć na połowie palców jednej ręki. Ta elitarna grupa dostawców zamykała się na Zeiss-a i Fujifilm. Dziś honorowe miejsce pomiędzy palcem serdecznym, a wskazującym, przypadło Viltroxowi. Ten dość wymowny komunikat jaki firma wysyła w eter, może utwierdzić w przekonaniu, że „dla chcącego nic trudnego”.  Tym bardziej, że Viltrox do tej pory zajmowała się głównie produkcja adapterów.

Przy tej okazji przypomniała mi się jedna z mądrości, jakie poznałem w ciągu ostatnich lat, będąc trybikiem korporacyjnej machiny.

Jeśli czegoś nie da się zrobić, trzeba znaleźć kogoś kto o tym nie wie, on przyjdzie i to zrobi.

Ta prawda pozwala lepiej zrozumieć bezprecedensowy charakter nowego produktu Viltroxa. Firma jakimś cudem (najpewniej z oscyloskopem na biurku) znalazła nić porozumienia z „zamkniętym na świat” bagnetem Fujifilm. Tym samym, w ręce użytkowników Fuji trafia nowa, portretowa alternatywa z autofocusem w przystępnej cenie. Czas sprawdzić jak radzi sobie, na tle topowego obiektywu, jakim bez wątpienia jest  Fujinon 90 2.0.


Co mi się podoba?:

Świetne wykonanie (materiały, spasowanie, praca pierścieni), jakość optyczna, bokeh, plastyka, cena.

Co mnie denerwuje?

Praca AF nie jest tak pewna (powtarzalna) jak w produktach Fujifilm, brzegi mogłyby być ostrzejsze, kontrast i nasycenie mogłyby być większe, spore rozmiary i waga.

Ocena ogólna:

Viltrox 85 1.8 STM to jeden z pierwszych obiektywów producenta, a to wystarczający powód by wiele mu wybaczyć. Najpiękniejsze w tej historii jest to, że nie trzeba. Obiektyw wyszedł lepiej niż powinien i niż ktokolwiek się spodziewał. Jeśli kontrola jakości będzie rygorystyczna, a proces produkcyjny powtarzalny to jestem przekonany, że stanie się on hitem sprzedaży (w kontekście matryc APS-C radzi sobie wyjątkowo dobrze). 


Parametry techniczne:

Nazwa: Viltrox 85 1.8 STM
Mocowanie:
Fuji X-mount
Ogniskowa: 85 mm (130 mm – ekwiwalent dla filmu 35mm)
Wartość przysłony: f 1.8-16
Liczba listków przysłony: 9
Pokrycie sensora: 35 mm (pełna klatka)
Budowa optyczna: 10 elementów 7 grup, 1 soczewka ze szkła ED
Powłoki: HD Nano Multilayer – wodoodporne i zapobiegające powstawaniu pleśni
Mechanizm ostrości: automatyczny (IF), bezgłośny silnik STM
Auto-focus: tak, wsparcie dla PDAF i focus-peaking
Kontrola przysłony: elektroniczna
Minimalna odległość ostrzenia: 0.8 m
Kąt widzenia (ukośny/horyzontalny/wertykalny): 17˚14′ / 15˚22′ / 11˚32′
Powiększenie: 1:8
Stabilizacja obrazu: wsparcie dla stabilizacji matrycy aparatu
Złącze micro-USB do aktualizacji oprogramowania
Zakres obrotu pierścienia ostrości: 360˚
Rozmiar filtra: 72mm
Waga: 0.63 kg

Pierwsze wrażenia

Do tej pory nie miałem zbyt wielu okazji, aby obcować z produktami marki Viltrox. Wiedziałem, że 85-ka to debiut, dlatego od początku moje oczekiwania względem tego szkła nie były wygórowane. Jeśli mam być całkiem szczery, to w mojej głowie było więcej obaw niż realnych oczekiwań. Rzeczywistość szybko zweryfikowała moją początkową nieufność, jak to mawiają „strach ma wielkie oczy”. Przypadek Viltroxa 85  zdaje się być na to żywym przykładem. Po wyjęciu obiektywu z pudełka troszkę osłupiałem,  paraliżowi towarzyszył jednak też błogi, a zarazem podejrzanie szczery uśmiech. Obiektyw już w pierwszym kontakcie sprawia fantastyczne wrażenie, ale ważniejsze jest to, że nie mija ono nawet po kilku tygodniach użytkowania.

Jakość wykonania

Stylistyka obiektywu to mocne nawiązanie do produktów Sony, mnie ten minimalizm bardzo przypadł do gustu. Tubus obiektywu został wykonany w całości ze stopów metalu i pokryto go czarną matową warstwą powłoki lakierniczej. Viltrox posiada jeden duży, przyjemny w dotyku, dobrze wyczuwalny pierścień ostrości, który obraca się swobodnie o 360 stopni. Pierścień napędza mechanizm AF realizowany przez silnik STM (focus-by-wire).  Bez mała zajmuje on 1/3 długości obiektywu. Pracę samego pierścienia można uznać za wzorową, obraca się bardzo płynnie z należytym oporem i przyjemną gładkością. Na końcu obiektywu znajdziemy metalowy bagnet w którym zatopiono port micro-usb, służący do aktualizacji oprogramowania sterującego. Chromowane wykończenie dodaje mu elegancji. Niestety nie znajdziemy wokół niego uszczelki, ponieważ obiektyw nie został uodporniony na warunki atmosferyczne i kurz (punkt dla Fujinona).

Generalnie do jakości wykonania trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, jedynie osłona przeciwsłoneczna mogłaby być wykonana z lepszego tworzywa, bo zastosowany materiał wyraźnie odbiega od reszty. Zakładanie osłony nie należy do najprzyjemniejszych czynności, a szkoda. Zważywszy na pojawiające się odblaski ten element będzie nam jednak często potrzebny.

To czego ukryć się nie da, to fakt, że Viltrox 85 1.8 do małych obiektywów nie należy. Znaczne rozmiary są konsekwencja pełnoklatkowych korzeni tej konstrukcji. Jest co prawda krótszy od 90-ki Fujinona o kilka centymetrów, ale nadrabia średnicą, która wynosi tutaj 72mm (o 10mm więcej niż w przypadku Fujinona). Ta kombinacja metalu i szkła przekłada się na wyższą o 100 gramów masę względem Fujinona (630 gram). Różnica odczuwalna, choć nie zauważyłem dyskomfortu w czasie pracy z korpusami pokroju X-T3. 


Ostrość

W trakcie zdjęć portretowych jakie miałem okazję wykonywać Viltroxem w plenerze nie zauważyłem żadnych problemów z ostrością. Obraz w moim odczuciu jest w pełni użyteczny już od pełnego otworu względnego, na dodatek mam na myśli całą szerokość kadru.

Byłem jednak mocno zdziwiony, kiedy zacząłem analizować wyniki testów tablicowych, bo tam sprawa rysowała się nieco mniej optymistycznie. Bezpośrednie porównanie z Fujinonem XF90 2.0 pokazało wyraźnie, że brzegi kadru w przypadku Viltroxa wypadają znacznie słabiej. Ten wynik mocno mnie zdziwił bo ma się to nijak do tego co mogłem zaobserwować na brzegu, kiedy w kadrze stał człowiek.

Ta rozbieżność dała mi mocno do myślenia. Postanowiłem powtórzyć test z użyciem tablicy, jednak tym razem wykonałem dwa pomiary. Jeden z ostrością ustawioną w centrum, drugi z punktem umieszczonym w narożniku kadru. Bingo! Okazało się, że ustawienie ostrości na brzegu pozwala uzyskać znacznie ostrzejszy obraz, a testy wykonane na płaskiej tablicy nie są w tym przypadku do końca miarodajne. Wadę tą pomógł mi nazwać Bernard Piechal (za co mu bardzo dziękuję), mamy tutaj do czynienia z „krzywizną pola obrazowego”.   

Suma summarum dla zwykłego użytkownika oznacza to,  że Viltrox 85 jest  bardziej użyteczny niż mogłaby na to wskazywać analiza płaskiej tablicy testowej. To także cenna wskazówka dla mnie, aby nie ulegać rutynie i nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków.

Co należy powiedzieć wyraźnie, Fujinon jest ostrzejszy od Viltroxa już od pełnego otworu względnego w całej szerokości kadru. Jednak różnice jakie możemy obserwować nie są ekstremalne. Viltrox daje użyteczny, plastyczny i przyjemny dla oka obraz w centrum już od przysłony 1.8. Brzegi, jak już wspominałem, to temat bardziej złożony.

Obiektywnie można uznać, że 75% kadru jest użyteczne już od pełnego otworu względnego przy poprawce na wspomnianą krzywiznę pola obrazowania. Pełną użyteczność brzegów można oficjalnie odtrąbić w okolicach przysłony 4.0. Spadek jakości związany z dyfrakcją pojawia się po przekroczeniu wartości F11 i właśnie tą wartość możemy uznać za kres użytecznego obrazu dla 85-ki.  

Autofocus

Jeśli chodzi o szybkość pracy AF, to ten temat jest bardzo złożony. Po pierwsze znaczenie ma korpus do jakiego zapinamy Viltroxa. Na nowszych konstrukcjach takich jak X-T3, różnice pomiędzy Fujinonem i Viltroxem w dobrych warunkach oświetleniowych zacierają się. Zarówno w trybie AF-C jak i AF-S obiektyw radzi sobie bardzo dobrze. Testy na ruchomym obiekcie jakie przeprowadziłem w ciągu dnia na dwóch korpusach X-T3 dały mu nawet delikatną przewagę względem 90-ki.

To naturalnie bardzo dobra wiadomość, ale muszę nieco ostudzić Wasz zapał. W mniej sprzyjających warunkach, przy silnej kontrze pojawiają się problemy ze złapaniem ostrości, a obiektyw pompuje bez końca. Podobnie przy mniejszym punkcie ostrzenia na bliższych dystansach Viltrox lubi zabłądzić. 

Użytkownicy starszych korpusów mogą odetchnąć z ulgą, testowałem Viltroxa na Fujifilm X-T1 i działa. Jednak wszystko odbywa się tutaj znacznie dostojniej. To właśnie tu najmocniej uwypuklają się różnice w szybkości pracy pomiędzy obydwoma szkłami.  Nie oznacza to oczywiście, że Viltox jest bezużyteczny, natomiast fotografowanie dynamicznych scen może przysporzyć sporych trudności użytkownikom starszych korpusów. 

Jeśli chodzi o samą pracę motoru STM to jest on zauważalnie cichszy niż napęd Fujinona, jednak nie tak zrywny. Warto przy tym pamiętać, że 90-ka to szkło o bardzo zaawansowanej konstrukcji, wyposażone w szybki silnik liniowy, który jest jednym z jego znaków rozpoznawczych.

W trybie MF znalazłem jeden błąd, który nie jest co prawda kluczowy, ale dobrze o nim wiedzieć. Ręczne ustawianie ostrości za pośrednictwem silnika (focus-by-wire) w Fujifilm może być realizowana w wariancie liniowym i nieliniowym. W przypadku Viltroxa bez względu na tryb wybrany w korpusie obiektyw będzie działać w trybie liniowym (firmware 1.03). Oznacza to, że bez względu na szybkość i dynamikę obrotu pierścienia ostrości punkt ostrości będzie zależeć od finalnego położenia pierścienia (podobnie jak w manualnych obiektywach).

Od momentu premiery mieliśmy już trzy aktualizacje. Po pierwszej z nich działanie AF znacznie się poprawiło co może być także dobrą wróżbą na przyszłość.

Wady optyczne

Jeśli chodzi o aberracje chromatyczną, to pod tym względem Fujinon XF 90 2. 0 prezentuje się świetnie. Został on wyposażony w trzy soczewki ED, które doskonale radzą sobie z korekcją aberracji chromatycznej wzdłużnej i poprzecznej. W przypadku Viltroxa w rozogniskowanych częściach obrazu, możemy co prawda,  zauważyć purpurowe obwódki, jednak ich nasilenie nie jest duże. Domknięcie do 4.0 w znaczny sposób poprawia sytuację, a począwszy od przysłony 5.6 wada jest już niezauważalna. W codziennym użytkowaniu purpurowe zafarby nie będą raczej bardzo uciążliwe nawet przy pełnym otworze względnym.

Jeśli chodzi o winietowanie to na matrycy APS-C wada ta nie jest bardzo odczówalna. Średnia różnica jasności między centrum, a brzegiem na pełnym otworze względnym wynosi 12% co można uznać za wynik umiarkowany. Domknięcie do 4.0 powoduje spadek tej różnicy do 4% co możemy uznać za wartość marginalną. Stan ten utrzymuje się do przysłony 16. 

Obiektyw wykazuje minimalną tendencję do dystorsji poduszkowej.

Wygląd krążków rozmycia w rozogniskowanych częściach obrazu jest bardzo przyjemny dla oka. Znajdziemy tutaj co prawda większe niż w przypadku Fujinona zielonkawe obwódki jednak uwidaczniają się dopiero na dużych zbliżeniach (wycinki rzędu 200%). Nie znajdziemy tutaj cebulowych krążków, ani innych uciążliwych wad. Prezentowany poziom rozmycia jest bardzo zbliżony w przypadku obydwu omawianych szkieł.

Transmisja

Zmierzony zysk wynikający z większego otworu względnego względem Fujinona wynosi około 2/3 EV. Widać to wyraźnie na poniższym wykresie, przewaga Viltroxa utrzymuje się do przysłony 2.0, dalej obydwa obiektywy radzą sobie w bardzo podobny sposób, transmisja światła w obydwu przypadkach jest bardzo podobna

Kolor i kontrast

Jedną z bardziej dostrzegalnych różnic jakie można zauważyć korzystając z obydwu obiektywów na zmianę jest kolor. Widać ewidentnie, że Fujifnon renderuje znacznie cieplejszy i nasycony obrazek. Zainteresowało mnie to na tyle mocno, że postanowiłem do obiektywów zapiąć spektrokolorymetr. Zamieszczony poniżej pomiar widma dla źródła ledowego o zmierzonej temperaturze barwowej 5500K, pokazuje, że transmisja dla barwy od zielonej do czerwonej w przypadku 90-ki jest wyższa. Fujinon ma też większą tendencje do ocieplania barwy, temperatura zmierzona przy za tylną soczewką wynosi 5100K podczas, gdy w przypadku Viltroxa jest to 5470K. Wpływ mogą naturalnie mieć zastosowane warstwy przeciwodblaskowe, klej, bądź wynikają z istoty samych soczewek. O ile w przypadku AWB nie będzie mieć to wielkiego znaczenia o tyle dla osób pracujących w studio na temperaturze barwowej ustawionej ręcznie, świadomość tych różnić może być ważna.

Odblaski

Patrząc na przednią soczewkę Viltroxa możemy bez wysiłku zauważyć fioletowy zafarb, który sugeruję obecność powłok przeciwodblaskowych. Faktycznie są, jednak to jedna z ostatnich dobrych rzeczy jakie można powiedzieć na ich temat. Jeśli chodzi o odblaski i flary to Viltrox nie prezentuje się tutaj z najlepszej strony. Już Fujinonowi można było sporo zarzucić w tym aspekcie, jednak Viltrox wypada jeszcze słabiej. Po pierwsze widać mocną utratę kontrastu przy zdjęciach wykonywanych pod świtało, po drugie zależnie od kąta jego padania pojawiają się rozmaite bliki, flary, a miejscami nawet małe wycieki światła, które wcześniej widziałem np. w Kamlanie 28 1.4. To co dla fotografów może być koszmarem dla filmowców może okazać się zbawieniem, dlatego ostateczne wnioski wyciągnijcie sami.

Warto dodać, że obiektyw został wyposażony w powłoki HD Nano Multilayer, które przynajmniej w teorii zapobiegają utrzymywaniu się wilgoci i powstawaniu pleśni.

Obawy

Jeśli chodzi o samego Viltroxa moje obawy wiążą się po pierwsze z utrzymaniem powtarzalności produkcji. Problemy związane z kontrolą jakości dotykają znacznie większych i bardziej doświadczonych producentów. Jak do tej pory nie słyszałem o żadnych problemach, jednak popularność obiektywu może wymusić na dostawcy pewne kompromisy. Mam jednak nadzieje, że to tylko moja nadgorliwość i wszystkie egzemplarze będą dokładnie takie same.

Drugi z problemów to wsparcie ze strony Fujifilm. Producent naturalnie może utrudniać życie Viltroxowi w kolejnych update-ach (np. poprzez blokowanie szkła o konkretnej nazwie). Viltrox będzie odpowiadał na takie kroki aktualizacją obiektywów (np. podszywając się pod 90-kę Fuji). Na dłuższą metę mogłoby to być dość uciążliwe dla posiadaczy najnowszych korpusów, którzy zdecydują się na zakup Viltroxa. Mam jednak głęboką nadzieję, że Fujifilm nie będzie uprawiać takiej dziecinady.

Uspokoję Was co do jednego, całkowita zmiana protokołu lub jego pełne dobezpieczenie nie jest raczej możliwe, ponieważ Fuji musiałoby zmusić użytkowników także do aktualizacji wszystkich szkieł, a to dość karkołomne zadanie.

Podsumowanie

Do niedawna sam byłem posiadaczem Fujinona XF90 2.0 WR, jednak od początku miałem z tym nim pewien problem natury użytkowej. Fujinon jest świetny, generuje:

  • ostry,
  • kontrastowy,
  • nasycony,
  • plastyczny obraz,
  • jest niemal pozbawiony wad optycznych

Jednak w ciągu dwóch lat, mój egzemplarz wykonał w przybliżeniu 500 zdjęć. To niewiele jak na ulokowane w nim 4400 PLN.

Mimo, że świetnie spisuje się w plenerze, to na niestabilizowanej matrycy APS-C jego możliwości kończą się proporcjonalnie do słabnącego oświetlenia. Ta ogniskowa ma swoje wymagania, jeśli weźmiemy pod uwagę użyteczne ISO w Fujifilm (w moim przypadku jest to wartość 6400, a najchętniej 3200), fotografowanie z czasami rzędu 1/150s nie zawsze jest możliwe.

Viltrox stanowi dziś tanią i niewiele gorszą optycznie alternatywę. Nie jest co prawda tak kontrastowy, kolory są mniej nasycone, a wad optycznych też znajdziemy w nim więcej.  Jest jednak:

  • użyteczny od pełnego otworu,
  • zyskujemy dodatkowe 2/3EV światła,
  • został świetnie wykonany,
  • ma przyzwoicie działający autofocus

Najważniejsze jest jednak to, że daje wystarczająco ostry, plastyczny, przyjemny w odbiorze obrazek, a w obiektywie portretowym o to właśnie chodzi. Z całą resztą niedostatków można żyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę 1699 PLN.

Dla kogo?

Pytanie o to czy Viltrox jest lepszy od Fujinona trafiało do mnie ostatnio ze 100 razy na dobę. To dobry moment, żeby rozprawić się z nim raz na zawsze.

Viltrox 85 optycznie nie jest lepszy od Fujinona 90!

Jest jednak bardzo dobrym szkłem, a na pewno można nim robić świetne portrety. Jeśli szukacie dla siebie świetnie wykonanego, dobrego optycznie, taniego obiektywu do portretu i nie macie w najbliższym czasie zaplanowanej publikacji w Vogue – Viltorx 85 1.8 STM stanowi doskonały wybór. Posiadacze starszych korpusów, którzy są w stanie znieść wolniejszą pracę AF też mogą kierować wzrok w jego stronę bez obaw.

Natomiast zawodowców i ortodoksów szukających precyzji, szybkości ostrzenia, powtarzalności oraz bezkompromisowej jakości obrazu z miejsca odsyłam do Fujinona XF 90 2.0 – król żyje i ma się bardzo dobrze

Co ze mną…? Polubiłem Viltroxa 85 na tyle mocno, że postanowiłem zatrzymać go na dłużej. To bardzo udana konstrukcja, wyceniona stosownie do jakości jaką oferuje. Biorąc pod uwagę moją częstotliwość pracy z ogniskową powyżej 56mm, ten wybór broni się sam.

Tutaj możecie znaleźć surowe pliki RAW z Viltroxa 85